brrrrrrr
Komentarze: 4
zimno, slisko, zimno...wychodze sobie wczoraj z domu a tam co...śnieg, mało bo mało, ale snieg...o mało co bym nie wyrzneła na schodach...nie mówiąc juz ze musiałam idac chodnikiem drobić nogami jak gejsza...lód wszędzie...
jeszcze to tego wielkiego city katowitz musialam jechac...a że jako buty zimowe służą mi halówki (bo glany dziurawe a na martensy pieniedzy brak...) stópki mi troszke odmarzły...a pawelson nie przyszedł....
cóż...tym razem nie obecnośc jego była uzasadniona...i poraz drugi w zyciu załowałam że nie posiadam mobajl fołna - nie musiałabym tam stac jak głupia i sie wqrwiac...
za to widzialam jak milicja zbiera z chodnika pana w stanie mocno wskazującym hehe... koles nawet nie potrafił ustać na nogach...
i teraz patrze za okno i znowu snieg...a ja jeszcze nakrycia głowy na tę zimę nie posiadam...a w łysą czaszke piździ mocniej...ja bym tak nauszniki chciała tym razem....
Dodaj komentarz